Prawidłowe wzorce kliniczne

Wzorce kliniczne, czyli pacjent „pod lupą”

W mojej praktyce zawodowej od dawna zauważam powtarzające się problemy pacjentów: ostry ból w odcinku L-S po dźwignięciu, ból szyi po nocy w niekontrolowanej pozycji, ból barku po umyciu wszystkich okien w domu… Mógłbym takie przykłady mnożyć! Ale wolę skupić się na pewnym mechanizmie, który wypracowałem przez lata, badając i lecząc swoich pacjentów, a któremu poświęcam wiele uwagi podczas kursu z podstaw terapii manualnej. Chodzi w nim o szukanie i dostrzeżenie powtarzających się schematów: ta sama lub zbliżona lokalizacja objawów, podobny mechanizm uszkodzenia, pozytywne konkretne testy kliniczne, jednym słowem: wzorzec, który może powtarzać się cyklicznie, kilka razy w tygodniu, a czasem nawet częściej. Znajomość konkretnych wzorców jest bardzo istotna, bowiem pozwala w pewnym sensie „przewidzieć” proces leczenia, uświadomić pacjentowi problem, uzmysłowić jakie objawy (czasem nieoczywiste) mogą temu problemowi  towarzyszyć, wyedukować go na temat czasu leczenia itp.

Dotrzeć do źródła

Przyjmuję założenie, że „wszyscy są tacy sami”, w takim znaczeniu, że określony ruch powoduje uszkodzenie konkretnej struktury (jej leczenie i czas gojenia zależy oczywiście od osobniczych cech konkretnego pacjenta). To założenie daje mi ogromną przewagę terapeutyczną w stosunku do podejścia, że „każdy pacjent jest inny”. Przed podjęciem terapii, wystarczy zmienić status quo – czyli znaleźć przyczynę, która doprowadziła do powstania problemu (ostrego bądź przewlekłego). Czy to jest łatwe? Idea jest prosta, ale wykonanie w dużej mierze zależy od pacjenta – od tego, czy będzie chciał wziąć odpowiedzialność za swój problem. My – terapeuci – nierzadko spotykamy się z sytuacją, w której pacjent najchętniej „położyłby się na brzuchu w oczekiwaniu na masaż”, a za wszelkie niepowodzenia w terapii  odpowiedzialnością obarczany jest fizjoterapeuta. Niestety sam masaż choremu nie wystarczy, a odpowiedzialność trzeba podzielić.

Myślę, więc……. pomagam

W mojej opinii, kiedy terapeuta decyduje się na przeprowadzenie terapii, powinien być pewien (a przynajmniej mieć hipotezę) źródła problemu, winien znać mechanizm uszkodzenia struktury, umieć wykonać konkretne testy diagnostyczne oraz trafnie oszacować czas leczenia. To nie wymaga umiejętności manualnych lecz zdolności logicznego myślenia, określanego w ortopedycznej terapii manualnej, mianem wnioskowania klinicznego. Wnioskowanie kliniczne opiera się właśnie na wzorcach, opisanych przeze mnie powyżej. Dlatego niezmiernie ważne jest kształcenie terapeuty pod kątem rozpoznawania wzorców. Analizowanie zachowań,  objawów, czynników zwiększających (bądź łagodzących) ból, porównywanie wpływów różnych terapii na konkretne przypadki, studiowanie najnowszych wytycznych leczenia, formułowanych przez autorytety światowe – to działania określające dobrego specjalistę. Współczesny fizjoterapeuta musi być więc trochę jak Sherlock Holmes, który – niczym śledczy – próbuje odkryć modus operandi swojego „podejrzanego”. Jeśli może on liczyć na fachową pomoc, łącząc siły z innymi, wówczas szybciej osiągnie swój cel. Takie jest również moje założenie – możliwe najszybciej pomóc i rozwiązać problem pacjenta. Drogą do tego celu są wzorce kliniczne, które szczegółowo omawiam na szkoleniu z podstaw terapii manualnej.

Moja strategia

Podczas części teoretycznej opisuję między innymi najczęstsze wzorce kliniczne w obrębie kręgosłupa. Część praktyczną poświęcam na zaprezentowanie najważniejszych testów diagnostycznych oraz podstawowych technik manualnych, które wykorzystuję na co dzień w swoim gabinecie. Zatem wybór jest subiektywny – pokazuję te techniki, które uważam za najbardziej skuteczne. Wbrew pozorom jest ich tylko kilka, za to są one udoskonalane do perfekcji! Każdy terapeuta, który wykonuje swoje techniki codziennie po kilkanaście razy, dojdzie do perfekcji dużo szybciej niż w sytuacji, kiedy rozdrobni się na „milion” technik. Oto mój sposób na… pracę? Na przygodę, którą jest dla mnie każdy dzień poza „strefą komfortu”; tę przygodę, którą przeżywam na prywatnym „poligonie” – w moim gabinecie. Do boju!

autor Łukasz Muszyński MSc PT, OMPT 

Contact Us